Ciąża to wyjątkowy okres w życiu każdej kobiety. Minęła mi bardzo szybko, chociaż na początku wydawało mi się, że 9 miesięcy to strasznie długo! Dlaczego kochałam ten stan? Zobaczcie!
#1
Mogłam spać kiedy i ile chciałam.
Organizm wiedział, co robi, dopominając się dużej ilości snu. Szkoda, że nie udało mi się wyspać na zapas ;)
#2
Miałam immunitet.
Zły humor mogłam zrzucać na ciążowe hormony, wszyscy obchodzili się ze mną jak z jajkiem, a pod koniec ciąży, jak z tykającą bombą ;) Okres ochronny normalnie. Skończył się, odkąd bije we mnie z powrotem jedno serce.
#3
Ruchy dziecka.
Tego uczucia nie da się porównać do niczego! Najwspanialsza rzecz pod słońcem. Łapałam się na tym, że po porodzie czekałam z niecierpliwością, aż brzuch zacznie mi podskakiwać, dopiero po jakimś czasie przypominałam sobie, że już nie muszę na to czekać.
#4
Miałam czas.
Na planowanie, na czytanie, na przemyśliwanie wszystkiego, co akurat przyszło mi do głowy. Teraz, nawet jak mam chwilę oddechu, przez moją głowę przebiega milion chaotycznych myśli. Kwintesencja macierzyństwa ;)
#5
Mogłam jeść to, na co miałam ochotę.
Do czasu wykrycia u mnie cukrzycy ciążowej (19 tydzień ciąży) mogłam jeść co chciałam i ile chciałam. Co prawda miałam niewielki apetyt i nie wystąpiły u mnie jakieś specjalne zachcianki, ale wiedziałam, że czego bym sobie nie wymyśliła, spotka się to z aprobatą otoczenia.
#6
Cera, włosy i paznokcie miały swój czas.
To prawda. W ciąży kobieta kwitnie, przynajmniej pod niektórymi względami. U mnie bardzo poprawiła się cera, nabrała blasku i nie wykazywała skłonności do niedoskonałości (poza początkowym okresem). Włosy były mocne, grube i błyszczące, a paznokcie rosły w tempie błyskawicy.
#7
Jedyny raz w życiu przyrost kilogramów był powodem do szczęścia.
Bo kiedy indziej można cieszyć się z tendencji wzrostowej na wadze? To, że przybierałam ja, oznaczało, że dziecko się rozwija. Teraz walczę, żeby wskazóweczka przesuwała się w drugą stronę ;)
To te, z najważniejszych powodów, dla których ciąża była dla mnie wyjątkowo dobrym okresem. Ale jest też druga strona medalu. O tym, dlaczego nie lubiłam być w ciąży, już wkrótce przeczytacie w osobnym wpisie :)
Też uważam, że fajnie było być w ciąży. Wtedy czułam się... najbardziej kobieco. Nawet figurę miałam całkiem fajną, duży biust i mini brzuszek :) Przytyłam tylko 6 kg. Jadłam co chciałam, spałam ile chciałam. Faaaajnie było
OdpowiedzUsuńWow, to rzeczywiście tyle to nic, szczególnie, że jesteś taka drobna! Zgadzam się, że było fajnie :) Ale też niefajnie pod pewnymi względami ;)
UsuńDrobna? Wcale nie :) Ważę teraz tyle co... w ostatnim dniu ciąży. Więc za dużo :P A jak urodziłam i karmiłam to miałam już takie piękne 53 kilo na wadze :P Praca siedząca w biurze i podjadanie robi swoje :P
UsuńJa też z sentymentem wspominam swój okres ciąży!
OdpowiedzUsuńMi bardzo długo brakowało tych kopniaków i też łapałam się na tym, że na nie czekałam.
OdpowiedzUsuńRuchy dziecka w brzuchu. Za to również kochałam ciążę. Tylko matka może poczuć coś tak pięknego, jak drugie życie w sobie.
OdpowiedzUsuńJa bym jeszcze dodała, że kochałam być w ciąży za seks bez zahamowań, bez obaw. :p
O tak , ja też lubiłam być w ciaży. Choć bywały i kiepskie dni i krytyczne sytuacje i jakiś szpital, to ostatecznie miło wspominam ten czas :)
OdpowiedzUsuńPierwszego punktu brakuje mi chyba najbardziej :) chociaż... przypominając sobie tamtą bezsenność... ale ostatecznie, kiedy nagle padłam na kanapie w godzinach popołudniowych by spać dwie godziny, nikt się nie dziwił :) mi brakuje też tego rosnącego brzuszka, dotykania go, czucia właśnie tych ruchów. Teraz trochę tęsknie patrzę na chodzące brzuszki, ale jeszcze zamierzam poczekać! :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kopniaków od środka najbardziej mi brakuje ☺ racja, tego wspaniałego uczucia nie da się opisać!
OdpowiedzUsuńW sumie chyba każda kobieta chciałaby mieć te wszystkie punkty na co dzień:D
OdpowiedzUsuńTylko ta 3... Wyjątkowa:)