Cześć!
Dziś coś wyjątkowego, szczególnie dla słodkich mam, którym na codzień może brakować słodyczy. Kiedy zobaczyłam przepis na to ciasto wiedziałam, że muszę pokusić się o zrobienie jego cukrzycowej wersji. Ale! Dla osób nie muszących zważać na poziom cukru to też będzie niebo w gębie :)
Składniki:
Na chrupiące ciasto:
- 1 szklanka płatków owsianych (dałam żytnie),
- 1,5 szklanki amarantusa ekspandowanego,
- 1/4 szklanki cukru trzcinowego,
- 1/4 szklanki ksylitolu,
- 3 łyżki kakao,
- 1/2 szklanki oleju,
- 3 żółtka,
- szczypta soli.
Na nadzienie jogurtowo-kokosowe:
- 3 białka,
- 1/4 szklanki cukru,
- 1/4 szklanki ksylitolu,
- 400 ml jogurtu greckiego light (w oryginalnym przepisie jogurt naturalny),
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
- 150 g wiórków kokosowych,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego.
Wykonanie:
Składniki na ciasto dokładnie ze sobą wymieszać.
Przygotowując nadzienie, najpierw ubić białka na sztywno. Następnie, stopniowo dodawać do nich cukier. Później do mieszanki dodać mąkę i ubijać przez około 2 minuty. Na koniec wsypać do mieszanki wiórki kokosowe, proszek do pieczenia, dodać ekstrakt waniliowy i dokładnie wszystko wymieszać.
Na spód niewielkiej tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia wyłożyć ok. 60% ciasta (u mnie papier wyłożony 'na odwal się', bo oryginalnie ciasto pieczone miało być w blaszce, ale wg mnie ilość składników lepiej komponowałaby się właśnie w tortownicy, dlatego też zmieniłam formy w ostatniej chwili ;)). Następnie wylać na to nadzienie i przykryć je pozostałym ciastem.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 35 minut.
Wygląda i pachnie obłędnie! Smakuje jeszcze lepiej ;)
Z podanej ilości składników otrzymamy 8 solidnych kawałków.
Jak widać w przepisie, ciasto zawiera cukier i jest baaardzo słodkie, jeśli komuś odrobina cukru mocno wybija poziomy glukozy można spokojnie zmniejszyć ilość cukru zwykłego i trzcinowego w przepisie. U mnie, mimo, że na zakazane produkty jestem dość wrażliwa, zjedzenie mega wielkiego kawałka nie spowodowało skoku glukozy. Dlatego, jeśli macie ochotę na coś słodkiego i normalny deser (bo nikt nie powiedziałby, że jest w jakikolwiek sposób dietetyczny), gorąco zachęcam do wypróbowania tego przepisu :)
Uwielbiam ciasta z kokosem :-).
OdpowiedzUsuńAż mi zapachniało kokosem :)
OdpowiedzUsuńWygląda super, jeszcze takiego nie robiła, więc może przetestuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na wyzwanie na moim blogu, jeśli masz ochotę :)
http://magiczneslowaa.blogspot.com/2014/11/wehiku-czasu-wspomnienia-z-dziecinstwa.html
Zachęcam, jest pyszne :)
UsuńPewnie, że mam ochotę na wyzwanie, dzięki, że dałaś znać, zabiorę się za to na dniach :)
mmmmniamm wyglada smakowicie :)
OdpowiedzUsuńNo moja droga jestem z Ciebie dumna! ciacho na wypasie:)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Szkoda, że sama nie umiem takich cudowności wymyślać, tylko odtwarzam, na szczęście mojemu podniebieniu jest to obojętne ;)
UsuńZapowiada sie pychotka. Slinka mi pociekla. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńWole naturalne slodkosci np suszone owoce czy orzeszki jako przerywnik czy podwieczorek. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńNo, no, no. Muszę powiedzieć, że jeszcze takiego ciasta nie próbowałam :) Oj, kusi :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:)
www.tosiowamama.pl
może akurat konkurs z matą do wygrania dla maluszkach się przyda :)
Pozdrawiam:)