Teraz już mogę Wam to napisać. Jestem kłamczuchą! Straszną! Przez niemalże cały pierwszy rok życia Majki, kiedy pisałam posty, musiałam bardzo mocno starać się, żeby nie było widać w jakim jestem stanie psychicznym. Szukałam pozytywów, bo, owszem, było ich całe mnóstwo, ale przyćmiewała je jedna, trywialna, a tak bardzo istotna rzecz - SEN - a właściwie jego brak.
Mała dawała nam ostro popalić przez długie miesiące budząc się co godzinę i regularnie urządzając sobie 3-godzinne przerwy podczas snu w nocy. Bardzo rzadko zdarzała się znośna nocka. Ja otarłam się o depresję. I choć czułam, że kocham moją córeczkę nad życie, było mi ciężko. Macierzyństwo nie jest usłane różami. Tutaj nie chciałam jednak marudzić. I chyba dzięki temu, dzięki szukaniu tych pozytywów, każdego dnia i każdej nieprzespanej nocy, pozostałam przy zdrowych zmysłach.
Kolorowałam szarą wtedy rzeczywistość tęczowymi kredkami wyobraźni i przeświadczenia, że to minie i w końcu będzie lepiej.
Ostatnio trafiłam na wpis pewnej zmęczonej i sfrustrowanej matki, która głośno pytała: 'Czy wszystkie mamy tak mają, że rzygają tęczą?'. Otóż nie. Rzygają, ale 'tym wszystkim'. I to nie są przypadki odosobnione.
Ostatnio trafiłam na wpis pewnej zmęczonej i sfrustrowanej matki, która głośno pytała: 'Czy wszystkie mamy tak mają, że rzygają tęczą?'. Otóż nie. Rzygają, ale 'tym wszystkim'. I to nie są przypadki odosobnione.
Byłam kłamczuchą. Ale wszystkim wyszło to na dobre. I powiem Wam jedno - teraz jest już naprawdę zajebiście! ;)
Podziwiam Twoją urodę :O :O Waszą urodę ! :)
OdpowiedzUsuńA ja tam lubiłam sobie ponarzekać. Lepiej kiepską energię przelać w sieć niż na męża:D i chciałabym napisać, że na pewno nie jest tak, ze matki które kolorują ściemniają, ale nie mogę, bo Leo budzi się w nocy jedynie raz, czy dwa. Czasem Kuba ma więcej pobudek. Każde dziecko jest inne i mogę to powiedziec z czystym sercem.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja na męża przelewałam chyba... :D
OdpowiedzUsuńKochana, dziękuję, nie ma co podziwiać, weź, bo się czerwienię ;)
OdpowiedzUsuńTwoje oczy hipnotyzują!
OdpowiedzUsuńJa jestem naprawdę daleka od "rzygania tęczą" ;) Macierzyństwo to nie bajka, tylko wielka odpowiedzialność i ciężka praca - ale za to wynagrodzenie za nią dostajemy jedyne w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńKochana czasami trzeba być kłamczuchą :) Życie wtedy jest o wiele łatwiejsze... :)
OdpowiedzUsuńPrzez pierwsze tygodnie życia synka również zapewniałam, że jest super, a On jest taki spokojny... potem, przestałam i odpuściłam. Pierwszy miesiąc Jego życia mocno nas ściorał, ale teraz jest juz zdecydowanie lepiej :)
OdpowiedzUsuńNie znamy sie ale wyczuwalam ze często masz gorsze dni. Myslę ze wiekszosc matek tak ma niestety...nikt nie jest w stanie przygotowac sie na macierzyństwo
OdpowiedzUsuńWiesz, bardzo mi miło, jesteś widocznie dobrą obserwatorką :) Pomiędzy wierszami na pewno wychodziło moje przygnębienie, na szczęście teraz zdarza się to dużo rzadziej :)
OdpowiedzUsuńU nas pierwszy miesiąc przeszedł w miarę gładko, jak to z noworodkiem, następne 2 były zupełnie ok, koszmar zaczął się później, kiedy moje oczekiwania były troszkę większe, np, przespać 2 h ciągiem, a mała nie chciała im sprostać do... 11 miesiąca życia :D
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, najlepsze i najcenniejsze :)
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńMi mówienie o pozytywach pozwala zwalczyć negatywy. Nie zawsze jest różowo. Ale jak to mówią "po burzy przychodzi spokój". Takie myślenie pozwala mi przetrwać. No i czasem sobie myślę, że za kilka lat, jak dzieci będą miały okres buntu i pryszczy, a ja będę chciała się przytulić (Oni niekoniecznie ) to będzie mi tego brakowało ☺ choć moje maluchy przesypiają całe noce....☺
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, ze to szukanie na siłę pozytywów było bardzo dobrym posunięciem z Twojej strony. Według mnie, nie ma co pisać o problemach, bo wtedy człowiek jeszcze bardziej się na nich skupia i stają się jeszcze większe. Wyszukiwanie jasnych stron, nawet na siłę, nawet za cenę podkolorowania, działa tak, że w końcu te jasne strony naprawdę przeważają w życiu :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz i promieniejesz!
Oj nasz dzieć nie był typowym noworodkiem :P
OdpowiedzUsuńA czemu był nietypowy? :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie chciałam skupiać się na tym, co sprawia, że jest mi ciężko. I udało się!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, lepiej na siłę myśleć pozytywnie, wtedy życie jest łatwiejsze i piękniejsze :)
OdpowiedzUsuńBo całymi dniami potrafił nie spać, również w wózku na spacerze, co przecież robią zwykle noworodki ;)
OdpowiedzUsuń