Jedna ważna rzecz, której chciałabym nauczyć swoje córki

Jakiś czas temu na jednej ze stron internetowych trafiłam na ciekawą dyskusję. Dyskusja miała charakter ironiczny i odbywała się w wyraźnym celu rozrywkowym. Jednak wyciągnęłam z niej jedną mądrość, która dała mi do myślenia na tyle, że chciałabym Ci o niej opowiedzieć, a przede wszystkim wdrożyć ją do naszego życia.
Co mówiła Twoja mama, gdy byłaś dzieckiem?
Sama rozmowa dotyczyła tekstów matek, które my jako małe dziewczynki zazwyczaj słyszałyśmy od swoich rodzicielek. Pojawiły się tam teksty w stylu: 'ale masz brudno, nawet chłopak ma czyściej w pokoju niż ty’, 'dziada z babą tu brakuje’, 'zostaw ziemniaki – zjedz mięso’, 'a nie mówiłam’, i wiele wiele innych. Spośród podobnych, wszystkim nam znanych perełek jedna wypowiedź rzuciła mi się w oczy szczególnie. Autorka napisała, że rozumie jaki cel ma ta dyskusja, ale ona skieruje ją na inne tory. Dziewczyna ze swojego dzieciństwa zapamiętała coś zupełnie innego. Zapamiętała jak jej mama mówił,a że jest piękna, mądra i może wszystko.


Te proste słowa strasznie mnie uderzyły.
Proste – a jakże ważne. Tak bardzo chciałabym, żeby moje dzieci również ze swoich młodzieńczych lat zapamiętały coś mądrego, coś, co przekazali im rodzice. Zależy mi na tym, żeby wyniosły z domu wartości. Nie chcę, żeby tylko wiedziały jak poprawnie pisać, liczyć i się wysławiać. Nie chcę, żeby z marszu wymieniały wszystkie stolice świata i podawały ważne historyczne daty.
Chcę, żeby znały swoją wartość. Potrafiły cenić się wysoko. Walczyły o swoje. Chcę, żeby były empatyczne ale nie miękkie. Mądre, ale nie przemądrzałe. Pewne siebie, ale nie zarozumiałe.

Jesteś mądra, piękna i możesz WSZYSTKO córeczko.
To jedna z najważniejszych rzeczy, która przyświeca mojemu macierzyństwu. I tak strasznie trudna do przekazania. Bardzo się boję, że będzie ciężko, że moje intencje zostaną źle zrozumiane, że w ogóle w trudzie i pędzie codziennego życia nie uda mi się ich przekazać. Bo same słowa to jedno, ale sprawienie, że będą miały moc i wyryją się w psychice dzieci to zupełnie inna bajka.

Tym bardziej że ja sama nie jestem idealnym przykładem na ich zastosowanie. Mam nadzieję że moje dzieci będą umiały powiedzieć o sobie inaczej.
Piękna, mądra, ważna, odważna. Moje zadanie jako matki to sprawić, że moje córki naprawdę będą wierzyć, że takie są. A wiara ma moc sprawczą. I rzeczywiście będą takie – w oczach swoich i wszystkich innych.


Podobne teksty, które mogą Ci się spodobać:
Błąd, który popełniłam gdy zostałam mamą. Rzutuje na całe moje macierzyństwo.
7 rzeczy, których nauczyłam się od teściowej.